Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Znalezione w prasie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Znalezione w prasie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 października 2012

Dowody zdobyte nielegalnie w postępowaniu sądowym

Często zdarzają mi się następujące sytuacje. Sprawa o zapłatę, umowa pożyczki zawarta ustnie, pieniądze przekazane w gotówce, termin spłaty minął a pożyczkobiorca mimo licznych wezwań do oddania pieniędzy przez sms, telefonicznie, pisemnie nie chce pożyczki zwrócić. Pytam zatem przyszłego powoda czy ma jakiś dowód zawarcia umowy, przekazania pieniędzy, potwierdzenie istnienia zobowiązania do zwrotu pieniędzy - słowem cokolwiek na czym można oprzeć pozew. I tu np. pojawia się stwierdzenie: "byłem u niego i nagrałem jak mówi, że odda mi pieniądze w przyszłym tygodniu, zapytałem czy całą kwotę a on odpowiedział, że całe pięć tysięcy plus odsetki". Pożyczkobiorca oczywiście nie wiedział, że był nagrywany. Czy dowód z tego nagrania można wykorzystać w sądzie?

piątek, 23 marca 2012

Monopolowy pod szkołą


To, że sklep monopolowy nie powinien znajdować się w sąsiedztwie podstawówki to jest jasne jak słońce. Wszak najmłodsi, jak wpadką w alkoholizm w tak młodym wieku to nie będą się chcieli uczyć, w konsekwencji będą niewykształceni, będą mało zarabiać i odprowadzą mniejsze podatki lub w ogóle nie będą zarabiać i Państwo będzie musiało ich utrzymywać poprzez zapomogi wszelakie :). Drobny sprzedawca alkoholu z Bydgoskiego osiedla, nieświadomy (założenie) jaką krzywdę wyrządza Państwu też jednak chce zarobić parę groszy i z przytupem wejść na rynek osiedlowego handlu alkoholem, a konkurencja jest liczna i zapewne mocna - aż 4 sklepy na jednym małym osiedlu. Skandal! Pewna Pani dziennikarka piętnuje tu obchodzącego prawo przedsiębiorcę - Monopolowy pod szkołą. Właściciel łańcuchami obszedł prawo. I nic nie można zrobić [ZDJĘCIA]. Czy słusznie? Jak dla mnie jest to sprytny i pomysłowy przedsiębiorca.

środa, 7 grudnia 2011

Ochrona danych osobowych - odpowiedzialność prawna


Niedawno na portalu eGospodarka.pl zamieszczono bardzo ciekawą publikację dotyczą odpowiedzialności za naruszenie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych, pt. Odpowiedzialność prawna za dane osobowe w firmie. Polecam gorąco ten artykuł wszystkim administratorom danych osobowych a w szczególności właścicielom małych firm prowadzonych w zarówno formie jednoosobowej działalności gospodarczej jak i formie spółek prawa handlowego.

Z moich doświadczeń wynika, że świadomość odpowiedzialności za wypełnienie wymogów stawianych przez ustawę o ochronie danych osobowych jest dość niska. Panuje przekonanie, że "jak się nie zarejestruję w GIODO, to mnie nie ma i nie narażam się na ewentualną kontrolę". Nic bardziej mylnego. Kontrola dokonywana przez urzędników Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych jest podejmowana z urzędu. Sankcje mogą być natomiast niebagatelne. W grę wchodzi bowiem odpowiedzialność karna (w tym za niezarejestrowanie zbioru danych osobowych), odpowiedzialność administracyjna (GIODO może stosować np. grzywny w celu przymuszenia) a także cywilnoprawna (odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych). W przypadku odpowiedzialności karnej na uwagę zasługuje fakt, iż organy ścigania podejmują postępowanie karne z urzędu, gdyż przepisy karne ustawy o ochronie danychosobowych są ścigane z oskarżenia publicznego.

czwartek, 1 grudnia 2011

Na poczcie wystarczy zwykłe pełnomocnictwo


W Dzienniku Gazecie Prawnej pojawił się artykuł  pt. Poczta nie może żądać specjalnego pełnomocnictwa doodbioru listów. Mam nadzieję, że przeczytają go wszystkie Panie w okienkach Poczty Polskiej S.A. Owe Panie żyją bowiem w świętym przekonaniu, błogiej nieświadomości, pomroczności jasnej lub innym stanie pozwalającym negować istnienie przepisów prawa cywilnego i pocztowego. Dla tych którzy ze zjawiskiem się nie zetknęli wyjaśniam, iż Pani w okienkach pocztowych wymagają dla odebrania przesyłki pocztowej pełnomocnictwa pocztowego, oczywiście płatnego ignorując pełnomocnictwa udzielone na zasadach ogólnych.

Sam raz spotkałem się z sytuacją, w której Pani w okienku pocztowym nie uwzględniła udzielonego przeze mnie pełnomocnictwa. Na poczcie miałem do odebrania paczkę awizowaną. Z pewnością nie było to pismo sądowe. Z uwagi na godziny otwarcia owego urzędu pocztowego i moje godziny pracy poprosiłem narzeczoną o odebranie paczki. Udzieliłem jej stosownego pełnomocnictwa na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego. Po powrocie do domu dowiedziałem się, iż moja narzeczona nie odebrała przesyłki, gdyż Pani z okienka zażądała od niej pełnomocnictwa w formie aktu notarialnego <sic!>. Zdębiałem ,wywaliłem oczy na wierzch i poszedłem kolejnego dnia na pocztę osobiście (musiałem wcześniej wyjść z pracy). Przesyłkę odebrałem i zapytałem jak to jest z tym pełnomocnictwem do odebrania paczki. Dowiedziałem się, iż wymagane jest pełnomocnictwo pocztowe. Na pytanie: "To dlaczego wczoraj Pani koleżanka żądała pełnomocnictwa formie aktu notarialnego?" Pani jedynie wzruszyła ramionami i powiedziała, że na za koleżankę nie odpowiada. Przy takiej odpowiedzi drążenie tematu pełnomocnictwa ogólnego odpuściłem sobie. I to był błąd! Bo kto ma te biedne Panie wyprowadzać z nieświadomości jak nie korzystający z Poczty?

środa, 29 czerwca 2011

Kuriozalne skutki wprowadzenia ustawy hazardowej


Polska to jednak wyjątkowy kraj. Rządzący nie raz i nie dwa dawali już o tym wyraz. Tym razem przekonają się o tym fani futbolu, jak się również okazuje fani gier komputerowych FIFA 2012. Jak donosi Eurosport.pl Producent znanej i lubianej gry FIFA 12 zdecydował, że polska wersja będzie okrojona z oryginalnych koszulek takich klubów jak Real Madryt czyJuventus Turyn, które w centralnym miejscu mają logo firmy bukmacherskiej. Więcej w tekście Dzięki rządowi polska FIFA 12 ocenzurowana.

Zatem Polska wersja nowej popularnej gry sportowej będzie oryginalniejsza od tych wprowadzanych na rynki innych krajów. Art. 29 ustawy o grach hazardowych [PDF] stanowi:

czwartek, 10 lutego 2011

Wyrok sądu apelacyjnego w sprawie dewelopera Leopard


Szczerze współczuję osobom, które „kupiły” mieszkania od tego dewelopera. Celowo umieszczam kupiły w cudzysłowiu bo przecież kupić oznacza nabyć coś na własność. A tu ani pieniędzy ani mieszkania. Żeby tu jeszcze chodziło o jakieś drobne kwoty, ale ludzie potracili oszczędności całego życia.

Jak donosi Gazeta.pl w artykule: Sprawa Leoparda: wyrok niekorzystny dla mieszkańców zapadł wyrok sądu apelacyjnego utrzymujący w mocy zabezpieczenia pożyczki udzielonej Leopardowi przez firmę Manchester. Takie orzeczenie to cios dla klientów dewelopera. Ponadto powodowie muszą pokryć koszty procesu w kwocie 120 000 zł. To chyba knock-out.

środa, 9 lutego 2011

Nieuczciwe loterie sms-owe. Co zmienić?

Z cyklu „Znalezione w prasie” moją uwagę przykuł temat zasłyszany dziś rano w przeglądzie prasy radia Tok.fm. Zajrzałem do tego artykułu noszącego tytuł SMS-owa pułapka, czyli jak brać udział w loterii i o tym nie wiedzieć. Polecam także wywiad z Prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej Panią Jolantą Streżyńską: Streżyńska: Oszukańcze loterie SMS trzeba bezwzględnie zwalczać.

Pani Prezes zapowiada walkę z nieuczciwymi organizatorami loterii sms-owych. Proponuje albo całkowity zakaz prowadzenia tego typu loterii albo nakaz uzyskania zgody na piśmie: Chcę, by wprowadzono albo całkowity zakaz organizowania takich loterii, albo nakaz uzyskania jednoznacznej zgody konsumenta - na piśmie. Jednocześnie stwierdza, iż obecnie prawo nie daje UKE narzędzi do bardziej radykalnego działania jak tylko interwencja u organizatora: Pomożemy znaleźć sposób wyjścia z gry, na pewno zainterweniujemy u organizatora. Niestety, prawo nie daje nam narzędzi na bardziej radykalne działanie, na przerwanie konkursu. Taka możliwość przydałaby się, by jak najmniej ludzi padło ofiarą oszukańczego procederu.

Faktycznie możliwości przeciwdziałania nieuczciwym praktykom organizatorów loterii są niewielkie. Osoby, które wydały niemałe pieniądze na udział w loteriach nie mają co liczyć na zwrot kosztów wysłanych sms-ów. Czy przyczyną straty pieniędzy jest tylko ludzka naiwność i chciwość? Niekoniecznie. Nie da się ukryć, że treści wysyłanych sms-ów są mylące. Zapewnienie o wygranej stwarza u konsumenta poczucie zwycięstwa, ale co należy zrobić – wysłać jeszcze tylko jednego sms-a? Tylko, że na jednym sms-ie się nie kończy.
Wola Prezes UKE do ukrócenia tego procederu zasługuje na uznanie. Jednakże zaproponowane środki chyba nie są odpowiednie. Całkowity zakaz to działanie zbyt radykalne. Efektem będzie brak jakichkolwiek konkursów również tych uczciwie organizowanych. Z kolei konieczność uzyskania zgody na piśmie z pewnością wyeliminuje chęć organizowania jakichkolwiek konkursów. Nie trudno bowiem sobie wyobrazić, że niewielu konsumentów będzie miało ochotę zadać sobie trud wysłania pisemnej zgody na udział w konkursie.

Wydaje mi się, że należałoby iść w nieco innym kierunku. Nie eliminowania czy ograniczania możliwości wzięcia udziału w konkursach sms-owych, ale w kierunku ujednolicenia zasad wyrażenia zgody na udział i wyjścia z konkursu.

Po pierwsze kwestia wyrażenie zgody na udział. W artykule SMS-owa pułapka, czyli jak brać udział w loterii i o tym nie wiedzieć autorzy przytoczyli przykłady, gdy konsumenci nieświadomie wyrazili zgodę. Należałoby zatem, moim zdaniem, wprowadzić ujednolicony sposób przystępowania do konkursu, który znalazłby zastosowanie w przypadku każdego konkursu sms-owego. Np. każdy organizator musiałby uzyskać zgodę konsumenta poprzez wypełnienie formularza na stronie internetowej. Wyrażenie zgody poprzez wysłanie sms-a jest tu zbyt proste. Na takiej stronie internetowej, zawierającej formularz zgody, organizator musiałby przedstawić w czytelny, jasny i zrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba wyciąg najistotniejszych postanowień regulaminu. Wśród nich musiałyby się znaleźć informacje o kosztach, etapach i sposobie wyjścia z konkursu.

Po drugie ujednolicenie zasad wyjścia z konkursu. Coś w rodzaju hasła klucza. Wysłanie sms-a z hasłem np. KONIEC przerywałoby udział w konkursie i obligowałby organizatora do zaprzestania wysyłania dalszych sms-ów. Oczywiście takie hasło musiałoby być jednakowe dla wszystkich konkursów.
Wydaje mi się, że wprowadzenie proponowanych regulacji zmniejszyłoby skalę problemu. Nie chodzi o to przecież o to, żeby ustawodawca myślał za konsumenta ale żeby ułatwiał konsumentowi podjęcie świadomych decyzji i … wyplątanie się z nich. Póki co pozostaje nam tylko zastosowanie się do rad Pani Prezes UKE.