poniedziałek, 29 października 2012

Dowody zdobyte nielegalnie w postępowaniu sądowym

Często zdarzają mi się następujące sytuacje. Sprawa o zapłatę, umowa pożyczki zawarta ustnie, pieniądze przekazane w gotówce, termin spłaty minął a pożyczkobiorca mimo licznych wezwań do oddania pieniędzy przez sms, telefonicznie, pisemnie nie chce pożyczki zwrócić. Pytam zatem przyszłego powoda czy ma jakiś dowód zawarcia umowy, przekazania pieniędzy, potwierdzenie istnienia zobowiązania do zwrotu pieniędzy - słowem cokolwiek na czym można oprzeć pozew. I tu np. pojawia się stwierdzenie: "byłem u niego i nagrałem jak mówi, że odda mi pieniądze w przyszłym tygodniu, zapytałem czy całą kwotę a on odpowiedział, że całe pięć tysięcy plus odsetki". Pożyczkobiorca oczywiście nie wiedział, że był nagrywany. Czy dowód z tego nagrania można wykorzystać w sądzie?


Moim zdaniem można. Chociaż pojawia się tu pewna wątpliwość. Wszak nagranie rozmowy odbyło się bez wiedzy pożyczkobiorcy. To z kolei może stanowić naruszenie jego dóbr osobistych. Samo nagranie rozmowy jeszcze nie stanowi takiego naruszenia (jakkolwiek można się sprzeciwić w trakcie nagrywania - zagrożenie naruszeniem), ale już jego wykorzystanie może takowe naruszenie stanowić. Uważam jednak, że przedstawienie owego nagrania w postępowaniu sądowym nie byłoby bezprawne w rozumieniu art. 23 k.c. W końcu bowiem posłuży ono do obrony naruszonego prawa wierzyciela. Moim zdaniem pozew oparty na takim dowodzie byłby do obrony, ale jest to ryzykowne. Zgodnie bowiem z mglistymi w tym zakresie przepisami sąd mógłby nie dopuścić.

Zdaję sobie sprawę, że problem jest sporny. Na szali stawiamy bowiem dobra osobiste jednej strony i prawo dochodzone w postępowaniu drugiej strony. Nie da się w sposób uniwersalny określić, które z tych praw ma większą wartość i zasługuje na ochronę w każdym przypadku. Tym samym nie da się automatycznie wskazać czy dowód z nagrania rozmowy lub nawet nagranie video nie powinno zostać dopuszczone w sprawie bo doszło do naruszenia prawa do prywatności, itp. Dlatego, moim zdaniem, in casu powinien o tym rozstrzygać sąd. Wydaje się, że w przykładzie opisanym powyżej na ochronę zasługuje prawo wierzyciela przed ochroną dóbr osobistych dłużnika.

Przypomina się także swego czasu głośna w mediach sprawa publikowania w witrynach sklepowych wizerunków złodziei. Zdjęcia zostały zrobione na podstawie nagrań kamer sklepowych podczas dokonywania kradzieży - a więc na gorącym uczynku. Policja nawet łapała takiego złodzieja i stawiała  przed sądem. Ten jednak albo uniewinniał delikwenta albo skazywał na grzywnę, ewentualnie zawieszał wykonanie orzeczonej kary. W dalszym rozwoju sytuacji złodziej pozywał właściciela sklepu o naruszenie jego dóbr osobistych. Czy taki pozew zasługuje na uwzględnienie? Czy mamy do czynienia z bezprawnym naruszeniem? Rozstrzyga sąd, ale ja bym się tu naruszenia dóbr osobistych złodzieja nie dopatrywał.


Dlaczego powstał ten tekst? A z powodu publikacji Gazety Prawnej: Sąd już nie wykorzysta dowodu z nielegalnego podsłuchu? Ministerstwo chce tego zabronić. Polecam przeczytanie przed zamieszczeniem komentarza.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz