
Niemal każdy z nas
miał do czynienia z urzędem i urzędnikiem. I jakie wrażenia? No cóż …
przeważnie, żeby załatwić jakąkolwiek sprawę w urzędzie trzeba się uzbroić w
cierpliwość, duuuużo cierpliwości i zarezerwować sobie sporą część dnia na
stanie w kolejce do urzędniczego okienka. Nie daj Boże, jeżeli sprawa, którą
mamy do załatwienia wymaga przedłożenia dokumentów lub w najmniejszym tylko
stopniu nie jest "prosta". W takim przypadku możemy sobie od razu
zaplanować powtórkę z "rozrywki" w przyszłym miesiącu i zostawić
sobie trochę cierpliwości na następny raz. Frustracja w zrozumiały sposób
rośnie w tempie wykładniczym, gdy po raz kolejny dowiadujemy się, że nasza
sprawa nie została jeszcze załatwiona lub wzywa się nas do przedstawienia
dodatkowych dokumentów, wypisów, zaświadczeń, itp. A to teoretycznie przecież
powinno nas uspokoić. Świadczy bowiem o tym, że pracujący w pocie czoła
urzędnik jednak zajmuje się naszą sprawą i dąży do zebrania i wszechstronnego
rozpatrzenia materiału dowodowego. Wątpliwości pojawiają się jednak w sytuacji,
gdy działania urzędnika mają jedynie charakter fasadowy, mający na celu odwlec
w czasie wydanie decyzji.
Jak można zmusić
organ administracji publicznej posiadający twarz urzędnika w okienku do
bardziej wydajnej pracy i załatwienia naszej sprawy w terminie prawem
przewidzianym (tzn., niezwłocznie, nie dłużej niż miesiąc, a w sprawie
szczególnie skomplikowanej nie dłużej niż dwa miesiące)? Oczywiście zażaleniem
na bezczynność organu, względnie skargą do wojewódzkiego sądu administracyjnego
o tym samym charakterze jeżeli zażalenie nie dało oczekiwanego rezultatu.
Skuteczność stosowania tego środka pozostawia jednak wiele do życzenia.
Wprawdzie urzędnik, który z nieuzasadnionych przyczyn nie załatwił sprawy w
terminie lub nie dopełnił obowiązku wynikającego z art.
36 albo nie załatwił sprawy w dodatkowym terminie ustalonym w myśl
art. 37 § 2, podlega odpowiedzialności porządkowej lub dyscyplinarnej albo
innej odpowiedzialności przewidzianej w przepisach prawa to jednak nieznane są
mi przypadki stosowania tych przepisów (co jeszcze o niczym nie świadczy), a w
każdym razie odnoszę nieodparte wrażenie, że urzędu nie wzrusza zażalanie się
na jego bezczynność. Tudzież złożenie do skargi do sądu administracyjnego
zwykle przyspiesza sprawę. Wniosek - urzędnik bardziej boi się sądu niż organu
wyższego stopnia (gdy tego ostatniego brak to już zostaje tylko bojaźń przed
sądem).
Jednakże zdarzają
się sytuacje, w których zażalenie czy skarga na bezczynność organu nie
przysługuje. Obecnie jest tak w sytuacji, gdy organ administracji publicznej
nie załatwia sprawy w terminie, jednakże stosując art. 36 par. 1 k.p.a.
skutecznie przeciąga/przewleka postępowanie ponad czas, który obiektywnie można
uznać za niezbędny dla wydania rozstrzygnięcia. W takim przypadku organ nie
jest bowiem bezczynny. Wykonuje pewne czynności. Wprawdzie nie przybliżają one
organu do rozstrzygnięcia, ale nie można powiedzieć, że organ zupełnie nic nie
robi. Jest to istotna luka w prawie, której załatanie stanowi jeden z celów
nowelizacji:
Obecne przepisy Kodeksu nie pozwalają na skarżenie
przewlekłości postępowania, co w efekcie powoduje, że organy administracji
publicznej dość często prowadzą postępowanie w sposób nieefektywny, wykonując
szereg czynności w dużym odstępie czasu, bądź wykonując czynności pozorne, co
powoduje, że formalnie nie są bezczynne. Na lukę prawną w tym zakresie zwracał
niejednokrotnie uwagę Naczelny Sąd Administracyjny, a ostatnio również
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Rozszerzenie prawa do złożenia
zażalenia do organu wyższej instancji na przewlekłe prowadzenie postępowania
będzie miało również ten skutek, że przewlekłość postępowania, analogicznie jak
obecnie bezczynność (niezałatwienie sprawy w terminie), będzie podlegać
kognicji sądów administracyjnych, które będą mogły ukarać grzywną organ
prowadzący postępowanie w sposób przewlekły - tak: Uzasadnienie
rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania
administracyjnego oraz ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami
administracyjnymi
(druk sejmowy nr
2987) http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/2987.htm
Na marginesie wypada
tylko wspomnieć, że podobna luka występowała także w postępowaniu cywilnym i
karnym. Została ona jednak usunięta poprzez wprowadzenie do polskiego systemu
prawa ustawy z dnia 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do
rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym
przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki.
Bezczynność organu
polega na niewydaniu decyzji lub postanowienia w terminie jeżeli przepis prawa
przewiduje taką formę załatwienia sprawy administracyjnej. O każdym przypadku
niezałatwienia sprawy w terminie organ administracji publicznej obowiązany jest
zawiadomić strony, podając przyczyny zwłoki i wskazując nowy termin załatwienia
sprawy. Ten sam obowiązek ciąży na organie administracji publicznej również w
przypadku zwłoki w załatwieniu sprawy z przyczyn niezależnych od organu. Problem polega na tym, że owych zawiadomień
może być nieskończenie wiele - ich liczba nie jest ograniczona. Zatem zawsze,
gdy organ powiadomi nas o niezałatwieniu sprawy i wskaże nowy termin to nie
jest bezczynny, nie można się z tego tytułu skarżyć.
Czym jest natomiast
przewlekłość postępowania? Nowe przepisy tego nie precyzują. Nowy art. 37 par.
1 k.p.a. będzie wskazywał jedynie, że na przewlekłe prowadzenie postępowania stronie służy
zażalenie do organu wyższego stopnia, a jeżeli nie ma takiego organu - wezwanie
do usunięcia naruszenia prawa. Moim zdaniem, można pokusić się o
zapożyczenie definicji przewlekłości postępowania z ustawy o naruszeniu prawa
strony … na potrzeby ustalenia czym jest przewlekłość postępowania
administracyjnego.
Zatem, moim zdaniem,
przewlekłość postępowania administracyjnego można zdefiniować jako: nierozpoznanie sprawy w terminie
określonym w art. 35 k.p.a., jeżeli postępowanie w tej sprawie trwa dłużej, niż
to konieczne dla wyjaśnienia tych okoliczności faktycznych i prawnych, które są
istotne dla rozstrzygnięcia sprawy.
Zgodnie z
nowelizacją w razie zaistnienia przewlekłości postępowania będzie można złożyć
zażalenie do organu wyższego stopnia lub wezwać organ do usunięcia naruszenia
prawa, gdy organu wyższego stopnia brak. Osobiście szczerze wątpię w
skuteczność takiego środka. Najprawdopodobniej sprawa zmobilizowania organów
administracji będzie się przedstawiała analogicznie jak w przypadku zażalenia
na bezczynność. Wydaje mi się, że znacznie ciekawszym i interesującym
rozwiązaniem byłoby przyznanie petentowi określonej sumy pieniężnej, tak jak to
ma miejsce w przypadku ustawy o naruszeniu prawa strony … (kwota od 2 000 do 20
000 zł). Z drugiej jednak strony obawiam się, że przy sprawności naszej kadry
urzędniczej nasze Państwo szybko by zbankrutowało.
Na zakończenie dodam
jedynie, że w przypadku bezskutecznego wniesienia zażalenia lub wezwania do
usunięcia naruszenia prawa z powodu przewlekłości postępowania
administracyjnego przysługiwała będzie skarga do wojewódzkiego sądu
administracyjnego analogicznie jak w przypadku skargi na bezczynności. Mam
nadzieję, że przynajmniej ten środek okaże się skuteczny.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz